Chciałabym, abyście w życiu były szczęśliwe.
Czy jest na to gotowa recepta?
Pewnie nie ma.
Wszyscy chcieliby być szczęśliwi,
a na szczęście wpływa splot określonych wydarzeń.
Określone miejsce, określony czas.
Biorąc do ręki "Pierwszą na liście" Magdaleny Witkiewicz wiedziałam, że będzie to kolejna książka, która dostarczy mi ogromną dawkę emocji.
Pani Magda słynie z tego, że każda jej powieść dostarcza czytelnikowi niezapomniane wrażenia, zmusza do refleksji nad własnym życiem oraz poglądami dotyczącymi otaczającego nas świata.
"Pierwsza na liście" z pozoru jest zwykłą opowieścią o przyjaźni, która została, gdzieś po drodze utracona, o czym czytam w opisie:
Historia przyjaźni, która po latach rodzi się na nowo, miłości, która wybucha gwałtownie i niespodziewanie…
Opowieść o trudnych wyborach, które mogą podarować komuś życie, o przebaczeniu i zrozumieniu oraz o wielkiej nadziei i sile kobiet. Czy najbliższej przyjaciółce potrafiłabyś wybaczyć wszystko? Mimo tego, że zabrała Tobie to, co kochałaś najbardziej? A gdyby jej wybór okazał się błędem? A gdyby jej dni były policzone?
Myślcie pozytywnie. Pozytywne myśli przyciągają
dobrych ludzi, I przyciągają szczęście.
Złe myśli i słowa tylko pomnażają
zło na świecie.
Informacja o chorobie zawsze spada na nas jak grom z jasnego nieba. Nieważne ile mamy lat,
w obliczu choroby stajemy się bezradni. Najpierw jest szok, niedowierzanie czemu nas to spotkało, następnie zaczynamy podejmować walkę o lepsze jutro. Aby wyzdrowieć, dodać sił choremu. A teraz wyobraźmy sobie co może czuć nastolatka na wieść, że jej matka jest chora na raka, ojciec zapomniał o rodzinie i jest jeszcze jej małutka siostra. Karola stanęła przed nie lada wyzwaniem. Opiekę nad siostrą i chorą matką musi pogodzić z nauką. Nie jeden dorosły by się załamał, ale nie Karola, dla której nie ma rzeczy niemożliwych.
Autorka w znakomity sposób oddała realizm zmagania się z chorobą przez najbliższych oraz chorą. Poruszając tak trudny temat jak choroby nowotworowe i całą otoczkę jaka jest z tym związana, zwraca nam uwagę jak ważne są badania profilaktyczne, które należy wykonywać regularnie, aby
w porę wykryć nieprawidłowości. W bardzo przystępny sposób przybliża nam ideę banku szpiku. Każdy z nas może zostać dawcą, jeżeli nie ma przeciwwskazań medycznych. Od naszej decyzji zależy czy uratujemy komuś życie. Jest tylko bardziej restrykcyjna procedura niż przy zwykłym oddaniu krwi. Każdy z nas ma bliźniaka genetycznego, któremu możemy pomóc. W tym celu powstała Fundacja Urszuli Jaworskiej, aby pośredniczyć w przekazywaniu najcenniejszego daru jakim jest życie. Oddanie komuś własnego szpiku czy krwi stanowi dla tej osoby bezcenny dar, gdyż podarowano mu drugie życie.
Warto w tym miejscu podkreślić jak wiele dobra czynią ludzie - wolontariusze pracujący w hospicjach, wśród ludzi, którzy są już na ostatniej prostej, aby udać się za tęczowy most. Nigdy śmierć drugiej osoby nie będzię łatwym wydarzeniem dla nas. I nie ważne czy będziemy towarzyszyć w ostatnich chwilach osobie nam bliskiej czy tej, która przebywa w hospicjum i tylko ją odwiedzamy, pomagając personelowi przy codziennych czynnościach wokół chorego. Każda śmierć odciska na nas jakieś piętno, nie da się na nią uodpornić. Często w hospicjach pracują więźniowie, którzy pod maską twardzieli skrywają niejednokrotnie pozytywne uczucia m. in. takie jak chęć niesienia pomocy, empatii, do których w innych okolicznościach by się nie przyznali. Ta praca jest dla nich formą resocjalizacji, aby umieli odnaleźć się w innym środowisku niż przestępcze.
Nie można zapomnieć o małych dzieciach, które nie rozumią dlaczego ktoś umiera. Rozmowy jakie odbywają się w tych dramatycznych okolicznościach nie są łatwe, a dziecko oczekuje prostych wyjaśnień trudnych spraw jakimi są choroba i śmierć.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak pani Magda przedstawiła tak trudny temat choroby nowotworowej, śmierci i żałoby. W sposób bardzo przystępny przekazała nam procedury medyczne dotyczące przeszczepu szpiku. Pokazała nam, że strach ma wielkie oczy i nie ma czego się bać, jeżeli zdecydujemy się być dawcą, czego dowodem jest zmiana postawy teściowej Grażyny, która po przeczytaniu artykułów dotyczących dawcy szpiku była dumna ze swojej synowej.
Pomimo tylu smutnych wydarzeń jesteśmy obserwatorami rodzącej się miłości, odbudowywania nadszarpniętej przyjaźni, a przede wszystkim świadkami, że dobrzy ludzie są wokół nas i tylko od nas zależy czy przyjmiemy pomocną dłoń. Pamiętajmy, że dobro rodzi dobro i zawsze do nas wraca.
Moją sympatię zaskarbiła sobie Karola, która wszelkimi sposobami walczyła, aby uratować swoją mamę, jednocześnie opiekując się młodszą siostrą i ucząc się. Jej dojrzałość i sposób postrzegania świata stanowi wzór człowieka dojrzałego i odpowiedzialnego, pomimo że ma dopiero osiemnaście lat. Natomiast jej ojciec Piotr - to człowiek, który nie widzi dalej niż czubek własnego nosa. Jest wielkim egoistą, który nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swojej czyny. Ciągle ucieka przed życiem raniąc najbliższych.
Kochajcie siebie. To nie jest egoizm.
To jest siła.
Jeżeli wy będziecie kochać siebie
i siebie szanować,
inni też tak będą robić.
Jeżeli wy będziecie szczęśliwe,
zarazicie tym szczęściem innych.
Wiesz, dziecko zawsze pozostanie dzieckiem rodziców.
Nawet kiedy ma czterdzieści lat,
piwny brzuszek i łysą głowę.
Nawet gdy samo już jest rodzicem.
Koniecznie przeczytajcie "Pierwszą na liście", ale nie zapomnijcie o paczce chusteczek, gdyż niejednokrotnie uronicie łzę czytając historię Karoli, Iny, Patrycji i Grażyny. Jest to książka, gdzie z każdej przeczytanej strony wylewają się emocje, które poruszą najczulsze struny w waszym sercu.
Jeżeli czytałyście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was
moja opinia do tego skłoni.
Czekam na Wasze komentarze.
Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych
tytuł: Pierwsza na liście
autor: Magdalena Witkiewicz
wydawnictwo: Filia
data wydania: 14 stycznia 2015
ilość stron: 345
ocena: 10/10
Komentarze
Prześlij komentarz