Wywiad z Dominiką Smoleń





Moi Drodzy, dzisiaj chcę Wam przedstawić Dominikę Smoleń. Dominika jest studentką, blogerką Książkowiru oraz autorką, która najbardziej w swoim życiu kocha książki, koty i czekoladę. Pisanie i czytanie towarzyszą jej praktycznie od zawsze - a przynajmniej od wczesnego dzieciństwa.

Zatem zapraszam do przeczytania wywiadu :)



Jest Pani młodą osobą, która studiuje, prowadzi bloga Książkowir oraz pisze książki. Proszę powiedzieć jak radzi sobie Pani z tak czasochłonnymi zajęciami?
Staram się jak najlepiej organizować swój czas wolny. Sekretem jest dobra organizacja – ot, co. Nie można wszystkiego odkładać na potem, czasem trzeba coś zrobić „już” i jakoś to wszystko wychodzi. Dużo wsparcia mam tak samo w swoich współrecenzentkach, rodzinie i znajomych z uczelni. Gdyby nie oni, to spodziewam się, że miałabym więcej problemów, żeby to wszystko pogodzić – a tak to daję jakoś radę.


Proszę opowiedzieć jak rozpoczęła się Pani przygoda z prowadzeniem bloga Książkowir?

Pewnego dnia, kiedy byłam recenzentką jeszcze na innym blogu (tam też trafiłam raczej przez przypadek – dlatego, że kochałam książki i lubiłam o nich pisać), zaczęłam się zastanawiać, jak by to było recenzować na własnej stronie. Postanowiłam to sprawdzić i założyłam Książkowir wraz ze swoimi przyjaciółkami. Jedna z nich recenzuje ze mną do dziś, jedna zrezygnowała z racji zbyt dużej ilości obowiązków. W naborze doszły także nowe osoby. I tak oto powstał Książkowir, jaki znamy teraz.

Czy zdradzi Pani sekret co studiuje Pani? Czy wiąże Pani swoją przyszłość z wybranym kierunkiem studiów?
Obecnie studiuję psychologię. Wcześniej studiowałam prawo, ale z racji tego, że był tam taki wyścig szczurów, postanowiłam z niego zrezygnować i zacząć kierunek, który też mi się od zawsze bardzo podobał. Myślę, że tak – że w przyszłości na pewno wykorzystam jakoś wiedzę psychologiczną. Chociażby do książek. Aczkolwiek jakiś gabinet psychologiczny, albo praca w szpitalu też byłaby ciekawą opcją. Nie powiem – marzy mi się też praca w wydawnictwie (najlepiej własnym), ale wykształcenie psychologiczne jest tak szerokie, że tak czy siak mi się ono przyda w życiu.

Co skłoniło Panią , aby zacząć pisać książki?
Zawsze chciałam spróbować pisać. Od babci słuchałam o tym, że moja prababcia była lokalną poetką (nie wydawała tomików, ale pisała wiersze na różne okazje), więc i ja tak właściwie zaczynałam pisać od poezji. Pierwszą książkę napisałam po zakładzie z przyjaciółką, miałyśmy wtedy jakieś piętnaście lat – założyłyśmy się, która z nas napisze szybciej. Oczywiście wygrałam. W sumie nie pamiętam nawet, czy ona swoją skończyła. Ja od tego czasu napisałam już kilka – i kilka wydałam.

Jaki gatunek literacki towarzyszył Pani w dzieciństwie? Czy była to fantastyka czy też literatura dla młodzieży, a może jeszcze coś innego?
Bardziej literatura dla młodzieży, chociaż w mojej wyobraźni pojawia się dużo fantastyki, to jakoś mam problem, żeby odpowiednio przelać ją na papier. Jak wspomniałam też wcześniej: jeszcze w ogóle zanim była to proza, to najpierw w ogóle była to poezja, najczęściej o szkole, albo o przyrodzie. Ot, krótkie wierszyki. Najczęściej rymowane.

Zadebiutowała Pani w 2015 roku książką „Cena naszych pragnień”. Co było impulsem do jej napisania?
W pierwszym zamyśle miało to być opowiadanie, które pisałam dla zabicia czasu, żeby sprawdzić, czy potrafię zmierzyć się także z troszkę inną tematyką. Szybko jednak okazało się, że bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem i opowiadanie zaczyna się rozbudowywać i przypominać powieść. Znajoma powiedziała mi, żebym dalej je kontynuowała, bardziej rozpisała i rozesłała do wydawnictw. Posłuchałam jej. Zgłosiło się Wydawnictwo Lucky, które było chętne wydać ten debiut.

Jakie jest to uczucie, gdy otrzymuje się informację, że książka będzie wydana?
Najbardziej niezwykłe. Nie da się tego z niczym porównać. To dosłownie fala szczęścia, która cię zalewa. Istne tsunami. Co ważniejsze – masz wiedzę, że tę książkę będzie można przeczytać też za kilka, kilkanaście lat, że coś po tobie zostanie. Jednocześnie jest też lekki niepokój: jak ona zostanie odebrana przez czytelników?

Jak zmieniło się Pani życie po wydaniu pierwszej książki?
Nie zmieniło się jakoś szczególnie. Nie zyskałam jakiejś rzeczy fanów. Nie byłam rozpoznawana na ulicy. Nikt nie prosił mnie o autograf, jak przechadzałam się po galerii handlowej. To nie ten etap – ale sądzę, że taki Mróz, to już na takim etapie jest. Może kiedyś też do takiego dojdę? Kto wie?

W Pani książkach poruszane są problemy młodzieży, skąd czerpie Pani pierwowzory bohaterów i pomysły na fabułę?
Poprzez obserwację otoczenia. Nie jest to też tak, że opisuję życie swoich przyjaciół – to by była głupota. Aczkolwiek odkąd staram się pisać w tematyce Young Adult i New Adult, to po prostu baczniej przysłuchuję się różnym historiom i baczniej obserwuję innych ludzi. Czasem drobnostka sprawia, że wpadam na jakiś pomysł. A później? Później to już bohater nagle ożywa na kartach powieści i książka jakby sama się pisała…

Wielokrotnie powtarza się, że do pisania potrzebna jest wena i gadżety, bez których pisarz nie potrafi skoncentrować się na swojej pracy. Czy tak jest w Pani przypadku?
Nie zmuszam się do pisania. Są dni, w których pisze mi się lepiej i takie, w których pisze mi się gorzej, aczkolwiek nie do końca wierzę w całą tę wenę i jakieś szczęśliwe gadżety, bez których nie da się pisać. Ja po prostu siadam przy laptopie, włączam cicho nastrojową muzykę i piszę. Czasem idzie mi to wolno, czasem szybko – ale zawsze jakoś idzie. Myślę, że moje tempo pisania zależy bardziej od tego, o czym pisze i od tego, jak bardzo danego dnia jestem zaangażowana w to, co się dzieje na kartach powieści, a nie w to, czy akurat mam wenę, czy nie.

W książce „Bieg do gwiazd” zostaje poruszony problem choroby. Czy zgromadzenie materiału do książki nastręczało Pani jakąś trudność? Czy miała Pani możliwość rozmowy na temat cukrzycy z osobami, które na nią chorują, aby poznać z ich punktu widzenia jak sobie radzą w życiu codziennym?
Sama choruję na cukrzycę – od bardzo wielu lat. Mam też wielu chorych znajomych. Ba, dwie moje przyjaciółki są „słodkie”. Więc pod tym względem materiału miałam sporo, bo mam szansę obserwować nasze życie i nawet porównywać nasze reakcje na różne wydarzenia. Ada – główna bohaterka „Biegu do gwiazd” – choruje też na depresję, więc jej spojrzenie na cukrzycę (i ogólnie na życie) jest negatywne, co później jej babcia stara się zmienić. Ogólnie bardzo zachęcam do zapoznania się z tym tytułem!

W grudniu 2018 roku ukaże się antologia „Pod świątecznym niebem”. Jak wygląda praca przy wydaniu antologii? Czy pisarki zaangażowane w ten projekt kontaktują się ze sobą, tworzą „burzę mózgów” z pomysłami na opowiadania? Czy też każda z Was w zaciszu domowym indywidualnie tworzy i dopiero zebrane opowiadania są udostępniane twórcom?
Więc tak – kiedy padł pomysł, że stworzymy antologię świąteczną i kiedy Wydawnictwo WasPos zebrało już ekipę autorek, powstała grupa na Facebooku (z racji tego, że jesteśmy z różnych zakątków Polski). Tam obgadałyśmy wszystko – od tytułu, okładki, opisu, patronów, daty premiery, recenzentów, aż po spotkania autorskie. Jednak samo pisanie opowiadań odbywało się w zaciszu domów każdej z nas i żadna nie miała wpływu na to, co która napisze – dlatego te opowiadania są takie wyjątkowe: bo to jest zupełny miks! Później opowiadania trafiły do Wydawcy i do redakcji. Ostatecznie mogę powiedzieć, że są CUDOWNE! Takiego efektu nikt się nie mógł spodziewać! Jestem dumna z tego projektu i z naszej inicjatywy, żeby całość honorarium autorskiego szło na cele charytatywne!


premiera grudzień 2018

Wiem, że nie długo wyda Pani kolejną książkę „Zdeptane serca”. Czy może Pani przybliżyć o czym będzie książka i do którego grona czytelników będzie skierowana?
„Zdeptane serca” pojawią się w 2019 roku nakładem Wydawnictwa Replika. Jest to opowieść o Grace – młodej dziewczynie, która także skierowana jest raczej do nastolatków i do osób dorosłych. Grace sądziła, że jej życie jest całkiem dobre, dopóki nie okazało się, że z dnia na dzień rozwala się ono na drobny mak. Pierwsze, o czym myśli dziewczyna, to alkohol, od którego jest uzależniona od czasu, kiedy zerwał z nią jej były chłopak. Chociaż Grace zdaje sobie sprawę z konsekwencji, nie jest w stanie odmówić sobie kolejnego drinka… Przynajmniej do czasu, w którym musi coś ze sobą zrobić i uporządkować to, co zostało z jej codziennej egzystencji. Okazuje się, że życie nie tylko zabiera, ale także dużo daje. Wzruszająca opowieść o sile ludzkiej woli i o chęci do tego, aby ciągle walczyć o nowy, lepszy dzień.

W planach wydawniczych też jest „Prosto w serce” – najmłodsze Pani dziecko. Czy może Pani uchylić rąbka tajemnicy czy jest to kontynuacja „Zdeptanych serc”?
Nie, nie jest to kontynuacja „Zdeptanych serc”. To historia Oli - Ola nie miała łatwego życia. Brak perspektyw, dzieciństwo spędzone tylko z matką, nieznany ojciec - to tylko kilka z rzeczy, z którymi przyszło jej się zmagać. Pewnego dnia jej los nagle się odmienia: dostaje propozycję pracy w promocji w znanym wydawnictwie książkowym - All For Young. Ola jest nią bardzo podekscytowana. Szybko na jaw wychodzą jednak dwie rzeczy - bo jak to w życiu Oli bywa, nieszczęścia chodzą zawsze parami: zaczyna czuć coś więcej do swojego szefa oraz to, że praca na etacie nie pozwoli jej na opłacenie wszystkich rachunków, więc Ola musi zacząć dorabiać w jeszcze inny sposób. Z pomocą Oli zjawia się jednak jej przyjaciółka - Emilia. Pytanie tylko: czy pomoc Emilii naprawdę wystarczy, czy raczej doprowadzi Olę do jeszcze większej klęski?




Czym zajmuje się Pani w wolnym czasie oprócz blogowania i pisania książek?
Czytaniem, spotykaniem się ze znajomymi, słuchaniem muzyki, spędzaniem czasu ze swoim chłopakiem – w sumie tym, co robią zwykłe nastolatki. Moje życie nie różni się jakoś bardzo. Po prostu moje hobby jest dosyć ciekawe.

Czy posiada Pani zwierzęta?
Tak, mam dwa koty i psa. Nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt! Koty biorą aktywny udział przy pisaniu książek – szczególnie wtedy, jak przychodzą, gdy piszę i chcą, żebym się z nimi bawiła i je głaskała…

Czy ma Pani ulubionych autorów, po których twórczość sięga w ciemno?
Pewnie – o nich wszystkich możecie poczytać na Książkowirze. Jest ich bardzo wielu. Miszczuk, Kołodziej… to tylko wierzchołek góry lodowej!

Czy będzie można spotkać się z Panią na spotkaniu autorskim?
Tak! Czasem takie organizuję. Najbliższe mam 11 grudnia w Katowicach i 18 grudnia w Gliwicach. Wszystkie szczegóły są na moim fanpejdżu na Facebooku. Są utworzone specjalne wydarzenia w tym celu. Zachęcam do zerknięcia.


Pani Dominiko dziękuję za rozmowę oraz za udostępnienie zdjęć do niniejszego wywiadu.

Komentarze