#87 Biuro M

W końcu miłości nie da się 
zmierzyć, zważyć, zaprogramować 
i przeliczyć w żadnym systemie liczbowym.
Albo kochasz, albo nie.


Witam Was serdecznie! Dzisiaj chcę Wam przybliżyć książkę, którą napisali Magdalena Witkiewicz i Alek Rogoziński. Autorzy bardzo dobrze znani czytelnikom i mnie, dlatego bez wahania sięgnęłam po "Biuro M", tym bardziej, że wydawca zamieścił notatkę, która tylko pobudza apetyt czytelniczy:

On - życiowy pechowiec. Czego się nie tknie, zamienia w katastrofę. Na szczęście, zawsze może liczyć na pocieszenie w kobiecych ramionach.
Ona - kiedyś całkiem ładna dziewczyna, dziś ukryta pod kilkoma warstwami szaroburych swetrów i strasząca wiecznie naburmuszonym wyrazem twarzy. Nie wierzy w miłość i związki. Jedynym mężczyzną w jej życiu jest pozbawiony męskości kot.
Oboje zaczynają pracę w biurze matrymonialnym, prowadzonym przez szefową z piekła rodem. I choć wydaje im się, że ich zajęcie będzie miłe, proste, a nawet nieco nudne, to szybko przekonują się, że kojarzenie par to wyjątkowo trudne zadanie. I że można przy nim nie tylko przeżyć przygody jak z filmu grozy, to jeszcze nabrać wątpliwości, czy w dzisiejszych czasach romantyzm to coś więcej niż tylko hasło w słowniku...





W ostatnim czasie czytałam książki, które podejmowały trudne tematy jak pedofilia, zabójstwa, tajemnice z przeszłości czy dylematy moralne lekarzy. Dlatego dla równowagi psychicznej i czytelniczej postanowiłam przeczytać "Biuro M". Czy był to trafny wybór? Uważam, że jak najbardziej. Autorzy stworzyli tak absurdalną historię, że nie pozostawało mi nic innego jak tylko śmiać się z przygód Barbary i Jacka. Osób, które swoim postępowaniem potrafiły znaleźć się w opałach, chociaż ich cel działania był zgoła inny. Oczywiście w Miasteczku ponownie spotkamy się z panią Wiesią znaną nam z Pudełka z marzeniami oraz "Pracowni Dobrych Myśli". Razem z bohaterami odwiedzimy słynną restaurację "Nad świętym Ekspendytem", gdzie w piwnicy owy święty się gości i pomaga w sytuacjach beznadziejnych. Pod płaszczykiem lekkiej historii o ludziach, którzy poszukują swojej drugiej połówki w biurze matrymonialnym, spotkamy osoby, które z różnych powodów korzystają z usług tej instytucji. Nie zawsze jest to miłość, czasami ochota na dobrą i nie zobowiązującą znajomość, ale też jest to pole do popisu dla oszustów matrymonialnych takich jak Dariusz Jesiotr. Co to jest za typ spod ciemnej gwiazdy? Sprawdźcie sami. Moje serce skradł kot Puszysław. Może dlatego, że bardzo lubię zwierzęta i sama posiadam kota, który lubi dyktować swoje warunki, tak jak wspomniany Puszysław? Z pewnością bohater koci wnosi tu trochę świeżości. 
Na uwagę zasługują wróżka Nashia i zielarz Waldemar. Osoby, które potrafią uważnie obserwować i trafnie wyciągać wnioski. Ich rozmowy ze względu na cięte riposty, to dobra zabawa dla czytelnika, a tym samym wprowadzają sporo zamieszania w biurze matrymonialnym "Minerwa".


"Biuro M" jest książką lekką, łatwą i przyjemną. W sam raz gdy chcemy mile spędzić czas podczas czytania i odciągnąć swoją uwagę od kłopotów dnia codziennego. Książka jest bardziej komedią omyłek niż literaturą obyczajową. Dlatego jeżeli lubicie lekkie komedie, bez rozważania ukrytych tematów do refleksji , to jest to książka dla Was.

Jeżeli czytałyście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was 
moja opinia do tego skłoni. 




Czekam na Wasze komentarze.

Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych
czytam bo polskie


tytuł: Biuro M
autorzy: Magdalena Witkiewicz, Alek Rogoziński
wydawnictwo: Filia
data wydania: 9 maja 2018
ilość stron: 315
ocena: 7/10

Komentarze

Prześlij komentarz