#95 Nad lawendowym morzem


Trudno jej było pogodzić się z myślą, że życie zawdzięcza czyjejś śmierci.
Pewnie każdemu po przeszczepie trudno.
To bardzo tragiczny podarunek, prawda?




Witam Was serdecznie! Dzisiaj chcę Wam przedstawić debiut literacki Karoliny Załuskiej, a mianowicie książkę "Nad lawendowym morzem", której premiera odbędzie się w styczniu 2019 roku. Notatka od wydawcy bardzo mnie zaciekawiła, gdyż porusza trudny temat jakim jest depresja i jaki wpływ ma ona na chorego oraz jego otoczenie. 

"Wypalenie zawodowe, frustracja, uzależnienie od alkoholu, poczucie braku sensu w życiu... Oto problemy, z jakimi borykają się bohaterowie powieści „Nad lawendowym morzem”. Pewnego dnia ich drogi się przetną, a za drzwiami jednej ze starych gdańskich kamienic zaczną płynąć słowa, które ułożą się w fascynującą opowieść pełną skrajnych emocji. Opowieść, w której rzeczywistość nieustannie przeplata się ze snem, a radość – z przygnębieniem i lękiem.

Jak radzić sobie z depresją? Czy da się wygrać z nieustępliwym losem? Jak zawalczyć o swoje szczęście, gdy wydaje się, że nie ma już szans na lepsze jutro? Nie sposób udzielić prostych odpowiedzi na te pytania. Pewne jest tylko jedno: łatwiej wyjść na prostą, gdy ma się wokół siebie ludzi, którzy chcą pomóc."



Biorąc do ręki "Nad lawendowym morzem" spodziewałam się, że będzie to historia  osób, które zmagają się z depresją, a pomocą służyć będą terapeuta oraz najbliższe osoby, które chcą wesprzeć chorego. Szykowałam się na typową powieść obyczajową, która porusza problem naszych czasów, a mianowicie choroby natury psychicznej jak depresja, wypalenie zawodowe czy uzależnienia. Natomiast autorka zaserwowała nam kilkoro bohaterów, którzy zmagają się z codziennym życiem, lepiej lub gorzej. Są przeciętnymi ludźmi, którzy walczą z własnymi demonami. Często są to wytwory ich wyobraźni, które trudno zrozumieć potencjalnemu obserwatorowi. Nie ułatwiają tej sytuacji również historie życia poszczególnych bohaterów. Często są to opowieści z pogranicza snu i fantastyki. Niestety te zabiegi literackie nie przemawiają do mnie. Nie lubię czytać historii, w których rzeczywistość miesza się z nierealnymi wydarzeniami. Jednak, gdy bardziej zastanowimy się nad postępowaniem poszczególnych postaci, to uzmysłowimy sobie, że tak oni funkcjonują. Chory ma ogromny problem odróżnić rzeczywistość od tego co mu się wydaje, czego dobitnym przykładem jest Adam, który utwierdził się w przekonaniu, że jego przyjaciel zmarł śmiercią tragiczną. Niestety to tylko jego umysł spłatał mu tak koszmarny kawał.
W książce został poruszony problem wypalenia zawodowego, z którym zmagali się Adam, Oliwia, Kamila będący lekarzami. Odpowiedzialność jaka spada na lekarza za czyjeś życie jest ogromna. Jeden błąd, jakieś niedopatrzenie niesie za sobą tragedię dla pacjenta, jego rodziny oraz lekarza prowadzącego. Jak należy sobie radzić takich w sytuacjach? Nie wiem. Niektórzy popadają w wszelakiego rodzaju uzależnienia, aby odreagować stres. Jednak nie jest to dobre rozwiązanie, gdyż w pewnym momencie można stracić panowanie nad własnym życiem. Inni załamują się psychicznie. Szczęściem jest, jeżeli w porę zauważą swój problem i udadzą się po pomoc do specjalisty. Smutne jest to, że często osoby z otocznia chorego nie dostrzegają symptomów choroby, gdyż chory znakomicie potrafi maskować objawy choroby. Autorka sygnalizuje nam, że osoby zmagające się z depresją często próbują popełnić samobójstwo, gdyż nie widzą sensu dalszego życia. Tylko nieliczni potrafią zrealizować terapię, której się poddali i w porę zauważyć objawy nawrotu choroby, która potrafi wielokrotnie powrócić pomimo leczenia.
Książka została napisana w formie pamiętnika, w którym każdy z bohaterów opowiada swoją historię. Sesja terapeutyczna ma za zadanie scalić pojedyncze historie w całość. Nie do końca przekonała mnie ta forma. Może łatwiej by mi się czytało historię jednego bohatera, który zmaga się z chorobą. Niestety przy takiej ilości bohaterów, o których jest mowa w książce momentami gubiłam się w fabule. Dodatkowymi utrudnieniami dla mnie były historie odrealnione, wręcz fantastyczne. Nie za bardzo wiedziałam co dany bohater chce przekazać. Najbardziej przekonała mnie historia Kamili, może dlatego, że była najbardziej rzeczywista? 
Z pewnością nie brakuje emocji, które targają uczestnikami sesji terapeutycznych. Są one bardzo skrajne, od euforii po lęk. Trudno sobie poradzić z taką huśtawka emocjonalną, ale właśnie na tym polega choroba psychiczna.


Książkę polecam osobom, które lubią historie o zabarwieniu psychologicznym. Mnie ta powieść nie do końca porwała. Zabrakło mi "tego czegoś" co nie pozwoliłoby mi odłożyć książkę za nim jej nie przeczytam. Jednak pomimo tych kilku wad, o których wcześniej wspomniałam uważam, że "Nad lawendowym morzem" jest udanym debiutem.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Novae Res.

Jeżeli czytałyście/czytaliście  już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście  okazji zapoznać się z jej treścią, może Was 
moja opinia do tego skłoni. 




Czekam na Wasze komentarze.

Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych
czytam bo polskie
tytuł: Nad lawendowym morzem
autor: Karolina Załuska
wydawnictwo: Novea Rea
data wydania: styczeń 2019
ilość stron:392
ocena: 6/10

Komentarze

Prześlij komentarz