Granice są dla słabych ludzi,
którzy boją się odkryć, co ich czeka.
Witam was serdecznie!
W kwietniu jest u mnie kumulacja book tourów. Jeden book tour się kończy, a już listonosz dostarcza mi kolejną wędrującą książkę. Niezmiernie się cieszę, że ta inicjatywa zyskuje coraz większe grono czytelników. Można przeczytać ciekawe książki, które nie dawno miały swoje premiery. Tym razem skusiłam się na "Gwiazdy nadziei" I. M. Darkss, które swoją premierę miały 2 kwietnia 2019 roku. Book tour został zorganizowany przez Nie oceniam po okładkach , która objęła patronatem medialnym książkę. Dodatkową zachętą dla mnie była notatka od wydawcy:
Amara po latach spędzonych w szkołach z internatem wraca do rodzinnego domu. Nie jest to jednak miejsce, w którym czuje się akceptowana. Nigdy nie zaznała rodzinnego ciepła czy wsparcia. Wróciła tylko z jednego powodu. Dla niego. Dla Jaksa. Pokochała go od pierwszego wejrzenia i nigdy nie potrafiła o nim zapomnieć.
Jaks jest mężczyzną z zupełnie innego świata. Zdystansowany i ironiczny właściciel salonu tatuażu, który robi wszystko, by jego relacje z kobietami były krótkie i niezobowiązujące. Nosi w sobie piętno bolesnej przeszłości i wydaje się, że nic i nikt nie jest w stanie się przebić przez pancerz, który przez lata budował.
I wtedy pojawia się Amara. Oboje nie są świadomi tego, że ich drogi splotły się już wcześniej w bardzo dramatycznych okolicznościach…
Jaks jest mężczyzną z zupełnie innego świata. Zdystansowany i ironiczny właściciel salonu tatuażu, który robi wszystko, by jego relacje z kobietami były krótkie i niezobowiązujące. Nosi w sobie piętno bolesnej przeszłości i wydaje się, że nic i nikt nie jest w stanie się przebić przez pancerz, który przez lata budował.
I wtedy pojawia się Amara. Oboje nie są świadomi tego, że ich drogi splotły się już wcześniej w bardzo dramatycznych okolicznościach…
Ludzie są dziwnymi stworzeniami.
Doceniamy coś tylko wtedy, kiedy to tracimy.
Pragniemy zatrzymać jedynie to,
co już zniknęło.
Jak już wcześniej wspomniałam, do lektury "Gwiazd nadziei" przekonała mnie notatka od wydawcy. Liczyłam na intrygującą, pełną zwrotów akcji lekturę. A co otrzymałam?
Początek historii Amary zaczął się bardzo obiecująco. Młoda kobieta wraca do domu rodzinnego po wielu latach przebywania w internatach. Niby nic nie zwykłego. Normalna kolei rzeczy, gdy kończy się nauka, dziecko najczęściej wraca do rodziców, zanim w pełni rozwinie skrzydła jako dorosła i samodzielna osoba. Pierwsze godziny pobytu w domu rodzinnym dla głównej bohaterki nie są zbyt przyjemne. Konflikt pomiędzy nią a rodzicami i starszą siostrą aż iskrzy się od negatywnych emocji. Dziewczyna za nic w świecie nie chce się dostosować do wymagań rodziców. Za wszelką cenę stara się zachować swoją indywidualność, która nie pasuje do obrazu idealnej rodziny z wyższych sfer społecznych. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że nie jest to nic złego. Każdy ma prawo żyć tak jak uważa za stosowne. Jednak Amara tkwi w patowej sytuacji, gdyż chce sama decydować o sobie i swojej karierze zawodowej, a z drugiej strony nie chce wyprowadzić się od rodziców, aby rozpocząć samodzielne dorosłe życie. Jest to bardzo dziecinne zachowanie, gdyż wymaga od swojej rodziny, aby ją traktowali jako osobę dorosłą, a za chwilę uzmysławia sobie, że pomimo kłótni z rodzicami chętnie będzie korzystać z ich pieniędzy, bo tak jest wygodnie. Nie trzeba się martwić o tak prozaiczne sprawy jak jedzenie czy mieszkanie.
Oczywiście jest też nieszczęśliwa miłość, która ma działanie destrukcyjne. Amara zakochała się w Jaksie, który prowadzi z nią grę. Raz daje jej sygnał, że mu na niej zależy, aby za chwilę odtrącić dziewczynę. Szczerze powiedziawszy ich miłość ogromnie mnie zmęczyła. Jak jedno chce, to drugi nie. I odwrotnie. Były chwile, gdy oboje chcieli być razem, ale to były sporadyczne momenty. Niestety nie przekonała mnie ich miłość. Bardziej to wyglądało, jak walka o to kto podporządkuje sobie kogo.
Ciekawym wątkiem dla mnie był wątek z małą dziewczynką, którą Amara chciała adoptować. Fragmenty dotyczące spotkań głównej bohaterki z Lorą sprawiły, że książkę czytałam z dużym zainteresowaniem. Kibicowałam jej, aby wszystko się dobrze ułożyło.
Samo zakończenie jest bardzo zaskakujące, ale wam nie powiem, jak się potoczą losy Amary, Jaksa i Lory, to już musicie sprawdzić sami.
Minusem dla mnie były długie opisy, w których po raz enty Amara roztrząsała swoje uczucia do Jaksa. Jej niekończące się analizy każdego słowa, gestu i spojrzenia chłopaka na dłuższą metę mogą przytłoczyć nawet najbardziej cierpliwą osobę.
Nie ma większego ryzyka
niż obdarzenie kogoś miłością.
Nie ma lepszego sposobu na okazanie zaufania
niż poleganie na jego obietnicach.
"Gwiazdy nadziei" to książka dla młodzieży, która starszemu czytelnikowi nie koniecznie może przypaść do gustu, niestety mnie nie wszystko spodobało się czytanej książce. Z pewnością nie jeden nastolatek będzie zachwycony fabułą. Ja nie będę wam jej polecać ani odradzać, gdyż to już sami musicie zdecydować, czy chcecie przeczytać książkę i wyrobić sobie własne zdanie.
Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych organizowanych przez poligon domowy oraz pośredniczkę książek.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was
moja opinia do tego skłoni.
Czekam na Wasze komentarze.
tytuł: Gwiazdy nadziei
autor: I. M. Darkss
autor: I. M. Darkss
wydawnictwo: Zysk i s-ka
data wydania: 02.04.2019
ilość stron: 464
ocena: 6/10
Mam tę książkę, więc pewnie kiedyś przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńTym razem chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń