Oszukiwanie w internecie to coś wręcz naturalnego,
ci, którzy tego nie robią, są naprawdę rzadkością,
ale nawet w internecie oszukuje się po coś,
a nie ot tak, dla zabawy.
Witam was serdecznie!
Dzisiaj chcę zwrócić waszą uwagę na książkę "Pewnej zimy nad morzem" Iwony Banach. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, dlatego nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Do tego aby sięgnąć po tą pozycję literacką przekonała mnie notka od wydawnictwa. Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu książki, o tym za chwilę. Teraz krótkie wprowadzenie od wydawcy:
Senne nadmorskie miasteczko tuż przed Bożym Narodzeniem staje się areną niepokojących wydarzeń. Dwa ciała, które mogą należeć do tej samej ofiary, to dopiero początek… Przystojny policjant Marek rozpoczyna skomplikowane śledztwo. Dzielnie wspiera go w tym urocza Majka. Czy wspólnie uda im się wyjaśnić zagadkę? I czy wśród całego tego zamieszania znajdzie się miejsce na rodzące się uczucie?
Jeśli macie ochotę na pełną zwrotów akcji opowieść, przeczytajcie, co wydarzyło się pewnej zimy nad morzem…
To ogólnie znana prawda:
po pijanemu wiele rzeczy jest zabawnych
dla tego, kto je robi,
nazajutrz też są zabawne,
ale tylko dla tych, którzy je komentują.
Nie będę opowiadać, że książka porwała mnie od pierwszych stron. Byłoby to kłamstwo, ona wciągnęła mnie w wir wydarzeń dopiero, gdy ujawniono pierwszego trupa. Ale po kolei, jak do tego doszło.
Na początku był chaos, na scenę wkraczają mieszkańcy Skarbowa ze swoją legendą o umarniku, który morduje ludzi źle się prowadzących. Zaraz po tym następuje zmiana planu i do akcji wkracza wredna Julita, która za cel swojego życia obrała przejęcie nieruchomości, która znajduje się w Skarbowie a jej właścicielką jest ciotka dziewczyny, pani Dziubowa. Do tego dorzucono zlot maniaczek demonów pod silnym przewodnictwem Satanii. Ów zlot odbył się w pensjonacie w Skarbowie. Teraz wyobraźcie sobie jaką mieszankę wybuchową stanowią bohaterowie. Każdy z innej bajki, spotykają się w pewien wieczór wigilijny, który jest w dodatku obarczony dwoma trupami i demonami ukazującymi się na ścianach domostw mieszkańców tego nadmorskiego miasteczka. Teraz już nic nie będzie takie samo. Nikt już nie będzie miał prawa powiedzieć, że zimą nad morzem jest nudno. Ja również w tym momencie zostałam wciągnięta w wir niesamowitych wydarzeń, czasami tak absurdalnych, że aż trudno uwierzyć, że mogły się wydarzyć. Z początku miałam pewne problemy z rozpoznawaniem bohaterów, ale szybko się z tym uporałam.
Autorka jako baczna obserwatorka otaczającego ją świata, świetnie sportretowała poszczególne postacie. Każda z nich jest bardzo wyrazista, odzwierciedlająca wady i zalety poszczególnych warstw społecznych, chociaż tu to wyrażenie może wydać się nadużyciem. Jednak warto zwrócić uwagę na kółko wzajemnej adoracji, które stanowiły fanki demonologii. Otóż te osóbki założyły fanklub Satanii, przywdziały maski zmanierowanych młodych kobiet na potrzeby social mediów i udawały, że są kimś innym niż w rzeczywistości. Spotkanie w realnym świecie ukazało ich prawdziwe oblicze osób, które dla własnych korzyści, aby zaistnieć w wirtualnym świecie potrafią kłamać, manipulować, naśmiewać się z innych, kraść cudze pomysły i prace, a do tego szantażować. Jest to bardzo smutne spostrzeżenie, ale jakże prawdziwe. Autorka poprzez tak negatywne postacie piętnuje zachowania, które na co dzień możemy doświadczyć w internecie. Wiele osób czuje się bezkarnych siedząc w zaciszu swojego domu i bez żadnych skrupułów dając upust swoim często nieprzemyślanym wypowiedziom, a także uprawiając plagiat cudzych prac. Jest to niechlubny znak naszych czasów.
Jak już wcześniej wspomniałam pojawiły się dwa trupy. Z pozoru wydawałoby się, że nic je nie łączy. Fabuła została tak poprowadzona, że przypomina splątany motek wełny, którym przed chwilą bawił się kot. A muszę was przestrzec, że kotów w tej powieści nie brakuje. Gdy już myślałam, że jestem blisko odkrycia sprawcy i jego motywów działania, to zaraz okazywało się, że trafiłam w ślepą uliczkę. Samo zakończenie zaskoczyło mnie, takiej wersji nie brałam pod uwagę.
Oczywiście mam ulubioną bohaterkę, panią Dziubową, która uwielbia wszelkie nowinki techniczne i daje sobie wcisnąć bezużyteczne rupiecie za duże pieniądze. Kwestie starszej pani powalają na kolana, jej cięte riposty, przekręcone słowa wywołują śmiech, który może przyprawić o ból brzucha i mięśni twarzy. Nie mogę pominąć zwariowanych przyjaciółek Kazi, Basi i Helenki, które też potrafią zaskoczyć czytelnika. Ich zwariowane zachowanie nie przystoi paniom w pewnym wieku, podobno. Jednak na ich przykładzie przekonacie się, że wiek to stan ducha a nie zapis w metryce urodzenia.
"Pewnej zimy nad morzem" jak dla mnie jest znakomitą satyrą, w zabawny sposób opisującą przywary współczesnego społeczeństwa polskiego. Absurdalność niektórych sytuacji może wydawać się nie na miejscu, ale właśnie ona znakomicie oddaje relacje międzyludzkie. Jeżeli szukacie nieszablonowych książek, które potrafią łączyć w sobie komedię, kryminał i literaturę obyczajową, to z pewnością nie zawiedziecie się. Jestem tylko ciekawa czy polubicie panią Dziubową, która jest barwnym ptakiem tej powieści.
Dziękuję wydawnictwu Lucky za możliwość zrecenzowania książki.
Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych organizowanych przez poligon domowy oraz pośredniczkę książek.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tą książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was
moja opinia do tego skłoni.
Czekam na Wasze komentarze.
tytuł: Pewnej zimy nad morzem
autor: Iwona Banach
autor: Iwona Banach
wydawnictwo: Lucky
data wydania: 15 maja 2019
ilość stron: 320
ocena: 7/10
Mam tę książkę u siebie w biblioteczce, więc być może, już niebawem po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
Z przyjemnością odwiedzę cię.
Usuń