"Świąteczny nieznajomy" to druga książka w Serii z Noel.
Książkę jednak można czytać niezależnie, w serii chodzi głównie o to, że dotyczy historii ludzi, którzy próbują poukładać sobie życie na nowo.
Słowo Noel pochodzi z łaciny i oznacza „narodzić się”. Seria z Noel to wyjątkowe historie o tym, że w każdym życiu mogą narodzić się miłość i dobro.” (przypis wydawcy).
Każdy rozdział
zaczyna się krótkim zdaniem z dziennika Maggie - głównej bohaterki.
Z jej perspektywy opowiedziana jest cała historia. Poznajemy ją w chwili po
rozwodzie, niestety nie był to typowy rozpad małżeństwa i z tym głównie musi
zmierzyć się bohaterka. Na dodatek jej historia jest sprawą publiczną,
więc Maggie jest w środku medialnego chaosu oraz dotyka ją hejt w
internecie.
“Wszystkie sensacje mają krótki żywot. Skandal jest jak fala, która z hukiem rozbija się o brzeg, a potem cicho zamienia się w pianę, ale kiedy to dotyczy ciebie osobiście, wydaje ci się, że na świecie nie ma innych sensacji.”
Jak u Evansa bywa, Maggie miała trudne dzieciństwo, ale dzięki wytrwałości i zaradności (a właściwie dlatego, że nie miała innego wyjścia) musiała szybko dorosnąć i zacząć pracować. Los zaprowadził ją do Utah, gdzie rozgrywa się część historii. Czas akcji to listopad, ale powoli wchodzimy w świąteczny czas, zimowe zawieruchy są normalnością. Maggie żeby zacząć żyć na nowo postanawia wprowadzić świąteczny nastrój do swojego domu, najprostszą rzeczą jest kupno choinki. I tam właśnie poznaje Andrew. Pierwsze wrażenie i uczynność tego mężczyzny prowadzą do kolejnych spotkań.
Oboje po przejściach,
świąteczni nieznajomi.
Jak długo potrzeba człowiekowi na poznanie drugiej osoby? Kim tak naprawdę
jest Andrew i czy nasza bohaterka dowie się tego we właściwym czasie, żeby jej
ledwo poskładane serce znów nie zostało zranione? Przez kilka lat była
okłamywana przez męża, czy to jej naiwność czy wiara w ludzi? Jak rozwinie się
ta nowa znajomość?
Z drugiej strony czy przesadna podejrzliwość nie zniszczy kruchego uczucia, które się rodzi?
„Czasami miłość wymaga od nas, żebyśmy skoczyli, mając nadzieje, że ktoś nas złapie.”
Żeby nie było tak zimowo bohaterka robi sobie wakacje w Meksyku w Cabo.
Autor lubi prowadzić swoich bohaterów po interesujących rejonach i podrzucać
nam różne ciekawostki. Uwielbia serwować w swoich historiach smakowite
dania na talerzach swoich bohaterów, tym razem zaprowadził ich do piątej na
świecie restauracji, która uważana jest za wyjątkową, miejsce to naprawdę
istnieje, a sama jego prezentacja mnie oczarowała, spójrzcie:
https://www.sunsetmonalisa.com/
Można by się spodziewać prostej romantycznej historii jednak nic mylnego! Ludzkie historie są zagmatwane i skręcają w nieoczekiwane strony, tym bardziej, gdy ktoś niesie ze sobą bagaż doświadczeń..
Nastawiłam się na świąteczną historię i jej magię, ale prawdę powiedziawszy przeskok do nadmorskiego krajobrazu również działał kojąco. W roku, w którym mamy ograniczone możliwości podróżowania, chociaż dzięki książce można poznać zakątki Ameryki.
Historia dwojga nieznajomych, to zawsze piękne początki zakochania i budowania kruchej miłości. Na początku dajemy drugiej osobie całe nasze zaufanie, z biegiem czasu jest ono wystawione na próbę. Nasi bohaterowie poznają się powoli i odkrywają przed sobą historie z przeszłości. Każdy nawet z dużym bagażem złych doświadczeń i grzechów popełnionych w przeszłości zasługuje na drugą szansę i szczęście. Piękna historia o wsparciu i wybaczeniu na długie jesienno-zimowe wieczory. Oraz o nadziei na lepsze jutro mimo popełnionych błędów.
może moja opinia Was do tego skłoni.
tytuł: Świąteczny nieznajomy
autor: Richard Paul Evans
cykl: Noel (tom 2)
wydawnictwo: Znak
data 1. wyd. pol.: 2 listopada 2020
ilość stron: 320
ocena: 7/10
recenzja: Róża
Nie wiedziałam, że "Dziennik Noel" ma drugi tom. Pewnie skuszę się na niego.
OdpowiedzUsuń