Wbrew idealistycznym twierdzeniom, ludzie na ogół nie
zmieniają się na lepsze, lecz rzadko zmieniają się również na gorsze.
Choć robią dobre i złe rzeczy pod wpływem emocji, impulsu
chwili, okoliczności.
Witam was serdecznie!
Dzisiaj chcę podzielić się z wami kilkoma spostrzeżeniami po przeczytaniu książki "Powódź" Pawła Fleszara. Książka premierę miała 24 października 2019 r. i jest powieścią debiutancką.
Z początku chciałam napisać kilka słów, które dałyby obraz o czym jest książka. Jednak boję się, że mogłabym za dużo ujawnić, dlatego zrobię wyjątek od reguły i zamieszczam opis od wydawcy:
Pewnej nocy czterdziestoletni Jakub wyskakuje z dziewiątego piętra wieżowca w Krakowie. Zostawia list pożegnalny ze zdjęciem pięknej dziewczyny. Być może jest to Zuza, o której Kuba napisał: „Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje życie straciło sens”.
Co tak naprawdę skłoniło mężczyznę do samobójstwa? Kim jest Zuza i co się z nią stało? Jaki związek z tym wszystkim mają budzące grozę filmy znalezione w smartfonie Jakuba? Odpowiedzi na te pytania próbuje znaleźć Kris, przyjaciel Kuby z dzieciństwa. Kris jest zawodowym żołnierzem, ale daleko mu do typowego bohatera, który samotnie stawia czoło złemu światu – kiepsko strzela, ma nadciśnienie i początki nadwagi. Tymczasem prywatne śledztwo, w którym pomaga mu dwójka nastolatków, prowadzi go do zaskakujących odkryć…
W tym obfitującym w humor kryminale autor podrzuca czytelnikowi różne tropy, sprowadzając go często na manowce. Tytułowa powódź nieubłaganie zbliża się do miasta…
Co tak naprawdę skłoniło mężczyznę do samobójstwa? Kim jest Zuza i co się z nią stało? Jaki związek z tym wszystkim mają budzące grozę filmy znalezione w smartfonie Jakuba? Odpowiedzi na te pytania próbuje znaleźć Kris, przyjaciel Kuby z dzieciństwa. Kris jest zawodowym żołnierzem, ale daleko mu do typowego bohatera, który samotnie stawia czoło złemu światu – kiepsko strzela, ma nadciśnienie i początki nadwagi. Tymczasem prywatne śledztwo, w którym pomaga mu dwójka nastolatków, prowadzi go do zaskakujących odkryć…
W tym obfitującym w humor kryminale autor podrzuca czytelnikowi różne tropy, sprowadzając go często na manowce. Tytułowa powódź nieubłaganie zbliża się do miasta…
Na wstępie zaznaczę, że z początku nie potrafiłam odnaleźć się w wydarzeniach, które rozgrywały się na kartach powieści. Nie umiałam zapamiętać powiązań między bohaterami. Wszystko wydawało mi się skomplikowane. Brakowało mi wyraźnego zaznaczenia, która z postaci wypowiada się. Na szczęście ten chaos szybko zniknął, gdy z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej wciągałam się w tą niesamowitą historię. Pomimo tego, ze było więcej pytań niż odpowiedzi, a autor wodził mnie za nos, to sprawiało że nie chciałam odłożyć książki na później. Za bardzo dręczyła mnie ciekawość co tak naprawdę wydarzyło się w życiu Kuby, że zechciał targnąć się na własne życie. Informacje, które zdobywa Kris przerażają. Jednak co jest prawdą a co fikcją. Jakiego klucza użyć, aby prawidłowo odczytać list pożegnalny od Kuby? To już wam zostawiam do rozwiązania.
Powieść składa się z rozdziałów, które rozpoczynają się od kartki z kalendarza, wycinków prasowych oraz wydarzeń, w których uczestniczą bohaterowie. Z początku nie wiedziałam dlaczego autor zmieścił wycinki prasowe. Jednak czytając powieść szybko zorientowałam się, że one nadawały dramaturgi i tak już niebezpiecznym wydarzeniom. Mieszkańcy Krakowa zmagali się z powodzią, która była tłem dla niecodziennych zwrotów akcji, w których uczestniczyli bohaterowie.
Z pośród postaci, które występują w powieści najbardziej polubiłam Marikę. Dziewczyna ma własne zdanie, którego broni. Nie podąża ślepo za modą wśród nastolatek, tylko chce zachować swoją indywidualność. Potrafi wyciągać trafne wnioski i nie obce są jej cięte riposty.
Jedno co nie podobało mi się, to to że w śledztwie pomagali nastolatkowie. Pomimo ich świetnych spostrzeżeń dotyczących prywatnego śledztwa, które prowadzi Kris, to nie powinni oni w tym uczestniczyć z racji młodego wieku i niebezpieczeństwa, które im groziło.
Autor w "Powodzi" porusza szereg trudnych i niewygodnych tematów takich jak handel ludźmi, darknet, filmy snuff, porwania czy morderstwa. Niektóre opisy scen są bardzo drastyczne, zwłaszcza opis filmów znalezionych w smartfonie Kuby. Brakowało mi dokończenia kilku wątków, które mogły wnieść dużo do fabuły. Pomimo tego braku, ciągłe zwroty akcji nie pozwalają się nudzić czytelnikowi. Czasami trudno zrozumieć intencje autora, gdyż brak stosownych opisów wyjaśniających daną sytuację. Dlatego jest to bardziej domyślanie się co odkrył Kris i jego znajomi, tzw. czytanie między wierszami. "Powódź" należy czytać bardzo uważnie, gdyż każde zdanie ma swoje znaczenie. Pominięcie jakiegoś fragmentu może skutkować, że nie wszystko będzie dla nas jasne. W tej powieści nic nie jest takie jak się wydaje na pierwszy rzut oka. W każdej poszlace, tropie kryje się drugie dno, które należy odkryć. Nie wiadomo kto jest przyjacielem a kto wrogiem.
Jeżeli lubicie nieszablonowe historie, ze szybko biegnącą akcją, dużą ilością bohaterów a do tego wszystko opisane na niewielkiej ilości stron (tylko 212 stron), to jestem przekonana, że "Powódź" spodoba się wam. Mnie książka wciągnęła, chociaż nie od samego początku. Jestem ciekawa jak to będzie u was z czytaniem "Powodzi?
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was
moja opinia do tego skłoni.
Czekam na Wasze komentarze.
tytuł: Powódź
autor: Paweł Fleszar
autor: Paweł Fleszar
wydawnictwo: Księży Młyn Dom Wydawniczy
data wydania: 24 października 2019
ilość stron: 212
ocena: 7/10
Czytałam tę książkę i z czystym sumieniem mogę ją polecić. 😊
OdpowiedzUsuń