142/20 Duchy rzeki Pregel Krzysztof Beśka

Wszyscy się spieszymy. Bez ustanku. 
Człowiek nie ma chwili na zwykłą rozmowę.
A przecież tylu złych emocji, ba!
nawet konfliktów dałoby się uniknąć,
gdyby ludzie zaczęli ze sobą rozmawiać.
 

 Niedawno przeczytałam książkę "Duchy rzeki Pregel" Krzysztofa Beśka. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, dlatego byłam ciekawa jak ono wypadnie. Tym bardziej, że jest to kryminał retro, którego akcja rozgrywa się w 1895 roku.

Jednak za nim zagłębiłam się w śledztwo, które prowadził Stanisław Berg, powieść rozpoczęła się sceną przemarszu więźniów obozu koncentracyjnego w okolice Königsbergu w 1945 r. Dlatego byłam przekonana, że ta historia będzie związana z wydarzeniami II wojny światowej. Ale nie. To był punkt wyjścia do wspomnień Anny Lauder o pewnym śledztwie, którego bohaterkami były młode kobiety, które ginęły w tajemniczych okolicznościach. Z pozoru prosta sprawa staje się coraz bardziej zagmatwana. Na światło dzienne wychodzą nowe okoliczności sprawy. Co wspólnego ze zniknięciami młodych kobiet ma adwokat, sprzedawca tkanin oraz aptekarz? Tą zagadkę zostawiam wam do rozwiązania.

Od czasu do czasu sięgam po książki, które przenoszą mnie w odległe lata. Tym razem  odbyłam podróż w czasie do schyłku XIX w. Ale żeby nie było zbyt prosto, to autor w książce posługiwał się słownictwem z tego okresu np. landara, subiekt, tuszę, birbant, berlina itd. W dodatku nazwy miejscowości były po niemiecku. Wszystko to sprawiło, że często sięgałam do przeglądarki by odświeżyć sobie znaczenie użytych słów. Dla ułatwienia dodam tylko, że Königsberg to jest  polski Królewiec, a rosyjski Kaliningrad. 
Autor napisał zawiłą historię, w której pojawiło się sporo mylnych tropów. Świadkowie często mijali się z prawdą, a i policji nie było na rękę też rozwiązanie tej sprawy. Miałam wrażenie, że każdy z bohaterów próbuje coś ugrać dla siebie, nie jest do końca szczery. Przy czym metody śledcze detektywa Stanisława Berga, pieszczotliwie zwanego Stachem, nie zawsze były zgodne z prawem i humanitarne. Ale dzięki swoje skuteczności w rozwiązy-waniu trudnych spraw, jego renoma szybko rozchodziła się wśród zainteresowanych osób w zaborze pruskim i rosyjskim. 

Lekki styl autora sprawia, że bardzo przyjemnie czyta się powieść. Akcja trzyma czytelnika w napięciu już od pierwszych stron i nie opuszcza, zanim nie przeczyta się ostatniego zdania. Bohaterowie nie są jednoznaczni. Każdy z nich ma swoje tajemnice i podjęte decyzje nie zawsze są oczywiste. Dopiero po przeczytaniu książki poszczególne elementy wydarzeń wskakują na swoje miejsce, tworząc pełny obraz przedstawionych wątków. Autor poruszył bardzo ważny społecznie temat jakim jest naiwność młodych kobiet, które pragną lepszego życia i są mamione przez mężczyzn. Niestety często padają ofiarami handlarzy ludźmi. W przypadku kobiet, są one sprzedawane do domów publicznych nie tylko w Europie, ale też na całym świecie. Jest to bardzo stary proceder, jednak jego mechanizm działania jest nadal wykorzystywany w naszych czasach. Kobietom oferuje się dobrą pracę za granicą, obiecuje się wiele. Ale rzeczywistość dla tych kobiet okazuje się koszmarem, z którego nie zawsze mogą uciec.

Z minusów w książce znalazłam tylko trochę błędów ortograficznych i gramatycznych. Ale mam nadzieję, że przy kolejnym wydaniu zostanie to poprawione, a wam nie będzie przeszkadzać w odbiorze czytanej lektury.

Polecam wam książkę "Duchy rzeki Pregel" byście mogli odbyć podróż w czasie i chociaż przez chwilę dać się porwać klimatowi społecznemu i obyczajowemu jaki panował  u schyłku XIX w.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Oficynka.

Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia Was do tego skłoni. 

tytuł: Duchy rzeki Pregel
autor: Krzysztof Beśka
data wydania: 15 października 2020
wydawnictwo: Oficynka
ilość stron: 468
ocena: 7/10 
recenzja: Andżelika



Komentarze

  1. Za kryminałami nie przepadam, ale taki retro może być fajny i dla mnie...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz