Witam was serdecznie!
Dzisiaj gościmy panią Jolantę Kosowską, znaną autorkę poczytnych powieści obyczajowych. Pani Jolanta odpowie na wasze pytania, które zostały przez was zadane w konkursie "Zadaj pytanie autorowi i wygraj", który został zorganizowany na fanpage'u Czytam dla przyjemności. Zanim przejdziemy do rozmowy o twórczości naszego gościa, to chcę w tym miejscu złożyć serdeczne życzenia pani Jolancie.
Droga nasza Autorko, życzymy Ci mnóstwa radości z okazji dzisiejszej premiery "Wielkich włoskich wakacji"!
Czytam dla przyjemności: Dzień dobry. Pani Jolanto jest mi niezmiernie miło, że zgodziła się Pani udzielić wywiadu, aby przybliżyć czytelnikom swoją twórczość i siebie.
Jolanta Kosowska: Dzień dobry. Na początku chciałam podziękować Czytam dla przyjemności za zorganizowanie tego wywiadu, a Wam wszystkim za pytania. Dzisiaj swoją premierę ma moja dziewiąta książka. To dla mnie wyjątkowy dzień .
Czytam dla przyjemności: Wobec powyższego nie przedłużajmy tej chwili. Oddaję głos uczestnikom konkursu i naszemu gościowi.
1. Agnieszka Wojda
Jaki czas i sytuacje sprawiły, że wydała Pani pierwszą książkę? Czasami są to sytuacje, których nie lubimy np. odmowa wydawnictwa? Czasami ludzie, których spotykamy są decydentami w zdobyciu sukcesu? Jak to było u Pani?
Debiutowałam powieścią „Niepamięć”. Może zabrzmi to dziwnie i przewrotnie, ale na początku nie zależało mi na wydaniu tej książki. Napisałam ją z potrzeby ducha. Miałam pacjentkę z niepamięcią wsteczną. Młodą dziewczynę z urazem głowy, która obudziła się ze śpiączki nie pamiętając niczego. Przyszło przejść nam razem przez cały ten koszmar. Powoli z niepamięci wyłaniały się obrazy, wracały wspomnienia, których nie można było uporządkować, ani ułożyć w całość. Konfabulacje wypełniały luki w pamięci. Z każdym dniem nasilały się lęk, niepokój, przerażenie, strach, że te dawne życie było gorsze od tego tu i teraz. Do tej napisanej przez życie historii dopisałam tylko trzy miłości, wielką przyjaźń i wakacyjną, słoneczną Chorwację. Kiedy skończyłam pisać tę powieść, to podzieliłam się nią z moimi przyjaciółmi. Przyjęli ją entuzjastycznie. To oni sprawili, że zapragnęłam ją wydać. Moja przyjaciółka Małgosia wysłała tekst do Wydawnictwa Bukowy Las. Ona też została redaktorem „Niepamięci”. Powieści się spodobała, została przyjęta i po paru miesiącach ukazała się drukiem. W 2016 roku doczekała się drugiego wydania nakładem Wydawnictwa Novae Res.
2. Dorota Falęcka
Na Instagramie napisała Pani o sobie - pisarz, lekarz, fotograf amator, podróżnik hobbysta. Czy któreś z wymienionych wyżej zainteresowań, pasji, hobby, zawodów jest Pani szczególnie bliskie czy też każde z nich stoi na takim samym piedestale, jest tak samo ważne.
Czuję się w takim samych stopniu lekarzem, co pisarzem. Pisanie to pasja, ale też zawód. Z żadnego z tych zawodów nie potrafię zrezygnować, żadnego się wyrzec. Oba są mi potrzebne do życia jak powietrze. Czasami myślę, że ja mam dwie jaźnie. Mam dwie dusze w jednym ciele. Jako lekarz jestem poukładania i profesjonalna, poważna, systematyczna, wymagająca i zapewne nudna. Wciśnięta w wąskie ramy godzin przyjęć i terminy wizyt domowych. Jako pisarz mam niczym nieskrępowaną wyobraźnię, nienormowany czas pracy, poczucie wolności. Lubię, kiedy wiatr wieje mi w żagle i skrzydła rosną u ramion jak teraz, w czasie premiery. Podróże towarzyszyły mi zawsze, odkąd sięgam pamięcią. Moje życie biegło zawsze od jednej do drugiej podróży. Podróże nadają swoisty rytm mojemu życiu. Fotografowanie to hobby.
3. Katarzyna Makuła
Pani Jolu która książka Pani autorstwa jest odzwierciedleniem Pani życia?
Każda po trochu i żadną nie do końca. Najbardziej osobistą z moich powieści jest „ Nie ma nieba”. To powieść o lekarzach i ich pacjentach. Nie jestem żadnym z bohaterów tej powieści, ale ukryłam się za ich plecami. Ich frustracje są moimi, ich lęki znam dobrze, ich wątpliwości mogę zrozumieć….
4. Agnieszka Olczyk
Pani Jolanto, dlaczego akurat Włochy? Dlaczego właśnie tam osadziła Pani losy swoich bohaterów? Czy spędziła tam Pani jakieś wakacje? Co było dla Pani inspiracją do powstania tej książki?
Włochy, obok Chorwacji, to najczęstszy cel moich podróży. Mam tam wiele ulubionych miejsc, do których wracam bez końca. Czuję się tam trochę jak w domu. Znam zwyczaje, historię, zabytki, muzykę, potrawy i trunki… Mam przyjaciół i znajomych…I znam wiele magicznych miejsc. Jedno z takich miejsc stało się inspiracją do napisania „Wielkich włoskich wakacji”. Pomysł na napisanie tej powieści zrodził się parę lat temu.
Szłam wąskimi uliczkami Asyżu i nagle moją uwagę przykuła brama, do której prowadziły cztery kamienne stopnie. Tuż przy schodkach rosły okazałe białe i różowe malwy. To właśnie te kwiaty przyciągnęły moją uwagę, wydały mi się staromodne, trochę zaściankowe. Chciałam zrobić im zdjęcie, przybliżyłam obraz i nagle zobaczyłam z bliska bramę. Wrota były szerokie, drewniane, ozdobione metalowymi ćwiekami, miały dużą klamkę. Klamka kończyła się głową lwa. Ten lew przypominał trochę lwa świętego Marka z Wenecji. Lew świętego Marka w Asyżu wydał mi się czymś dziwnym i nielogicznym. W połowie wysokości bramy zawieszona była sporych rozmiarów kołatka. Zastukałam i ku mojemu zdziwieniu, rozległ się donośny dźwięk przypominający bicie dzwonu… Serce zabiło mi mocniej. Niesamowita była ta brama. Niepowtarzalna. Przyszło mi na myśl, że pewne historie mogą wydarzyć się wszędzie, inne tylko w określonym miejscu. W takich miejscach jak Asyż często prawda miesza się z fikcją, rzeczywistość z legendą, świat realny z wymyślonym. Miejsce jest wyjątkowe i wydarzyć może się w nim wszystko, nawet niezwykłe historie.
5. Ewa Kiszkowiak
Co jest najważniejsze w pisaniu? Kreowanie bohaterów, reaserch, podróże, czy zupełnie coś innego?
Myślę, że każdy z autorów ma swoje priorytety. Dla mnie najważniejsze są uczucia i emocje.
Można zobaczyć i przeczytać wiele rzeczy, ale one szybko znikną z naszej pamięci, można coś przeżyć i to zostanie w nas na dłużej, może nawet na zawsze. Kwestia pokazania czegokolwiek zależy od tego, co i komu tak naprawdę chcemy pokazać, co dla nas jest najważniejsze. Dla mnie właśnie najważniejsze są emocje. Pragnę, żeby czytelnik czuł się jak bohater powieści. Żeby kochał, nienawidził, bał się i śmiał się jak on. Siedząc na kanapie, mógł przeżyć wiele, nie ryzykując w sumie niczego.
6. Barbara Gruszczyk
Jak wygląda Twoje otoczenie podczas tworzenia, co lubisz mieć, co przeszkadza itp.?
Kiedy piszę, to przestaję istnieć dla otoczenia. Przenoszę się w świat powieści, wcielam w jej bohaterów, teleportuję w odległe miejsca… Zamknięte drzwi do pokoju, głęboki fotel, laptop na kolanach, cicha muzyka w tle, Beza śpiąca obok, przyciemnione światło, czasami migotliwy blask świec…
7. Ewa Kłobuch
Pani Jolu, gdyby miała Pani wybrać jedno miejsce na świecie by tam zamieszkać ( bez możliwości podróżowanie gdziekolwiek indziej ) to gdzie by to było?
Zamieszkałabym we Wrocławiu, w moim rodzinnym mieście.
8. Katarzyna Kejtterr Witek
Pani Jolu najpiękniejsze, najukochańsze miejsce jakie dane było Pani obejrzeć to...
Widok z okien pewnego stojącego na wzgórzu domu w Toskanii. Ten dom jest oddalony sześć kilometrów od bitej drogi, dziesięć kilometrów od Volterry. Prowadzi do niego polna drożyna. Z okien domu rozciąga się widok na ciągnące się po horyzont wzgórza, pokryte falującymi na wietrze zbożami. Na wzgórzach widać pojedyncze domy. Prowadzą do nich polne drogi, które z daleka wyglądają jak wstążki. Rankiem zboża są ciężkie od kropel rosy, a wzgórza wydają się srebrzysto - zielone. W ciągu dnia trawy falują na wietrze jak morze. Przy zachodach słońca na chwilę wydają się płonąć. Najpiękniejszy widok jest po zmroku, kiedy powoli zaczynają zapalać się światła w oknach stających na wzgórzach domów. Mrok gęstnieje i nagle wydaje się, jakby te światła były gwiazdami zawieszone gdzieś pomiędzy niebem i ziemią.
9.Monika Ruzik
Pani Jolu urodziła się pani na Opolszczyźnie, co skłoniło panią do opuszczenia kraju i zamieszkanie w Dreźnie.:)
Bardzo osobiste pytanie… Mam niepełnosprawnego synka. Z zawodu jestem lekarzem, ale pomimo posiadanych trzech specjalizacji, pracy w przychodni, dyżurów i pracy na uczelni nie byłam w stanie zapewnić mojemu synkowi tego, co mu było potrzebne do życia. Piotruś z każdym miesiącem potrzebował coraz więcej. Oszczędności topniały w oczach, rodzina też pomagała, a we mnie z dnia na dzień narastały frustracje. Nie potrafię organizować zbiórek pieniędzy, nie umiem stworzyć fundacji, nie potrafię prosić… Wtedy Polska weszła do Unii Europejskiej. Otworzyły się nowe możliwości. Odświeżyłam swoją znajomość języka niemieckiego. Otrzymałam prawo wykonywania zawodu w Niemczech. Uznano mi specjalizacje. Wyjechałam. Podjęłam pracę jako polski lekarz w Niemczech. Nie żałuję. Mój synek żyje, ma wszystko, co jest mu do życia potrzebne. Początkowo mieszkaliśmy w Sachsen – Anhalt. Od jedenastu lat mieszkamy w Dreźnie. Stąd jest bliżej do Polski, do mojego ukochanego Wrocławia, do moich bliskich…
10. Ewa Całuch
Pani Jolu kiedy i w jakich okolicznościach narodziła się pasja fotografowania czy może ukryty to talent, bo zdjęcia są cudowne?
Uwielbiam robić zdjęcia. Z każdego wyjazdu przywożę ich setki. Na spacery zabieram ze sobą aparat. Chwile są ulotne, wspomnienia z czasem tracą barwy, szczegóły zamazują się w pamięci. Nowe wydarzenia wypierają stare. Po paru miesiącach wspomnienia są nieostre. Zdjęcia zostają. Zawsze boję się, że coś zapomnę, a to coś może być kiedyś bardzo ważne, być tym czymś, co będzie istotne w mojej książce.
Dziękuję wszystkim! Napisaliście wiele ciekawych pytań. Trudno było mi z nich wybrać tylko dziesięć, a jeszcze trudniej to jedno, którego autorka dostanie nagrodę. Nagrodę chcę przyznać pani Ewie Kłobuch. Pani Ewo, zmusiła mnie Pani do skonfrontowania się z samą sobą.
Dziękuję Czytam dla przyjemność za zorganizowanie tego wywiadu.
Czytam dla przyjemności
Dziękuję pani Jolu za rozmowę, wam drodzy uczestnicy konkursu za udział w nim i zadanie wiele niezwykle ciekawych pytań. Zachęcam was do zaobserwowania strony Autorki.
Panią Ewę Kłobuch proszę o kontakt na priv w celu przesłania nagrody.
Jak już wspomniałam na wstępie, dzisiaj jest premiera "Wielkich włoskich wakacji". Serdecznie polecam wam tę książkę.
Jaki czas i sytuacje sprawiły, że wydała Pani pierwszą książkę? Czasami są to sytuacje, których nie lubimy np. odmowa wydawnictwa? Czasami ludzie, których spotykamy są decydentami w zdobyciu sukcesu? Jak to było u Pani?
Debiutowałam powieścią „Niepamięć”. Może zabrzmi to dziwnie i przewrotnie, ale na początku nie zależało mi na wydaniu tej książki. Napisałam ją z potrzeby ducha. Miałam pacjentkę z niepamięcią wsteczną. Młodą dziewczynę z urazem głowy, która obudziła się ze śpiączki nie pamiętając niczego. Przyszło przejść nam razem przez cały ten koszmar. Powoli z niepamięci wyłaniały się obrazy, wracały wspomnienia, których nie można było uporządkować, ani ułożyć w całość. Konfabulacje wypełniały luki w pamięci. Z każdym dniem nasilały się lęk, niepokój, przerażenie, strach, że te dawne życie było gorsze od tego tu i teraz. Do tej napisanej przez życie historii dopisałam tylko trzy miłości, wielką przyjaźń i wakacyjną, słoneczną Chorwację. Kiedy skończyłam pisać tę powieść, to podzieliłam się nią z moimi przyjaciółmi. Przyjęli ją entuzjastycznie. To oni sprawili, że zapragnęłam ją wydać. Moja przyjaciółka Małgosia wysłała tekst do Wydawnictwa Bukowy Las. Ona też została redaktorem „Niepamięci”. Powieści się spodobała, została przyjęta i po paru miesiącach ukazała się drukiem. W 2016 roku doczekała się drugiego wydania nakładem Wydawnictwa Novae Res.
2. Dorota Falęcka
Na Instagramie napisała Pani o sobie - pisarz, lekarz, fotograf amator, podróżnik hobbysta. Czy któreś z wymienionych wyżej zainteresowań, pasji, hobby, zawodów jest Pani szczególnie bliskie czy też każde z nich stoi na takim samym piedestale, jest tak samo ważne.
Czuję się w takim samych stopniu lekarzem, co pisarzem. Pisanie to pasja, ale też zawód. Z żadnego z tych zawodów nie potrafię zrezygnować, żadnego się wyrzec. Oba są mi potrzebne do życia jak powietrze. Czasami myślę, że ja mam dwie jaźnie. Mam dwie dusze w jednym ciele. Jako lekarz jestem poukładania i profesjonalna, poważna, systematyczna, wymagająca i zapewne nudna. Wciśnięta w wąskie ramy godzin przyjęć i terminy wizyt domowych. Jako pisarz mam niczym nieskrępowaną wyobraźnię, nienormowany czas pracy, poczucie wolności. Lubię, kiedy wiatr wieje mi w żagle i skrzydła rosną u ramion jak teraz, w czasie premiery. Podróże towarzyszyły mi zawsze, odkąd sięgam pamięcią. Moje życie biegło zawsze od jednej do drugiej podróży. Podróże nadają swoisty rytm mojemu życiu. Fotografowanie to hobby.
3. Katarzyna Makuła
Pani Jolu która książka Pani autorstwa jest odzwierciedleniem Pani życia?
Każda po trochu i żadną nie do końca. Najbardziej osobistą z moich powieści jest „ Nie ma nieba”. To powieść o lekarzach i ich pacjentach. Nie jestem żadnym z bohaterów tej powieści, ale ukryłam się za ich plecami. Ich frustracje są moimi, ich lęki znam dobrze, ich wątpliwości mogę zrozumieć….
4. Agnieszka Olczyk
Pani Jolanto, dlaczego akurat Włochy? Dlaczego właśnie tam osadziła Pani losy swoich bohaterów? Czy spędziła tam Pani jakieś wakacje? Co było dla Pani inspiracją do powstania tej książki?
Włochy, obok Chorwacji, to najczęstszy cel moich podróży. Mam tam wiele ulubionych miejsc, do których wracam bez końca. Czuję się tam trochę jak w domu. Znam zwyczaje, historię, zabytki, muzykę, potrawy i trunki… Mam przyjaciół i znajomych…I znam wiele magicznych miejsc. Jedno z takich miejsc stało się inspiracją do napisania „Wielkich włoskich wakacji”. Pomysł na napisanie tej powieści zrodził się parę lat temu.
Szłam wąskimi uliczkami Asyżu i nagle moją uwagę przykuła brama, do której prowadziły cztery kamienne stopnie. Tuż przy schodkach rosły okazałe białe i różowe malwy. To właśnie te kwiaty przyciągnęły moją uwagę, wydały mi się staromodne, trochę zaściankowe. Chciałam zrobić im zdjęcie, przybliżyłam obraz i nagle zobaczyłam z bliska bramę. Wrota były szerokie, drewniane, ozdobione metalowymi ćwiekami, miały dużą klamkę. Klamka kończyła się głową lwa. Ten lew przypominał trochę lwa świętego Marka z Wenecji. Lew świętego Marka w Asyżu wydał mi się czymś dziwnym i nielogicznym. W połowie wysokości bramy zawieszona była sporych rozmiarów kołatka. Zastukałam i ku mojemu zdziwieniu, rozległ się donośny dźwięk przypominający bicie dzwonu… Serce zabiło mi mocniej. Niesamowita była ta brama. Niepowtarzalna. Przyszło mi na myśl, że pewne historie mogą wydarzyć się wszędzie, inne tylko w określonym miejscu. W takich miejscach jak Asyż często prawda miesza się z fikcją, rzeczywistość z legendą, świat realny z wymyślonym. Miejsce jest wyjątkowe i wydarzyć może się w nim wszystko, nawet niezwykłe historie.
5. Ewa Kiszkowiak
Co jest najważniejsze w pisaniu? Kreowanie bohaterów, reaserch, podróże, czy zupełnie coś innego?
Myślę, że każdy z autorów ma swoje priorytety. Dla mnie najważniejsze są uczucia i emocje.
Można zobaczyć i przeczytać wiele rzeczy, ale one szybko znikną z naszej pamięci, można coś przeżyć i to zostanie w nas na dłużej, może nawet na zawsze. Kwestia pokazania czegokolwiek zależy od tego, co i komu tak naprawdę chcemy pokazać, co dla nas jest najważniejsze. Dla mnie właśnie najważniejsze są emocje. Pragnę, żeby czytelnik czuł się jak bohater powieści. Żeby kochał, nienawidził, bał się i śmiał się jak on. Siedząc na kanapie, mógł przeżyć wiele, nie ryzykując w sumie niczego.
6. Barbara Gruszczyk
Jak wygląda Twoje otoczenie podczas tworzenia, co lubisz mieć, co przeszkadza itp.?
Kiedy piszę, to przestaję istnieć dla otoczenia. Przenoszę się w świat powieści, wcielam w jej bohaterów, teleportuję w odległe miejsca… Zamknięte drzwi do pokoju, głęboki fotel, laptop na kolanach, cicha muzyka w tle, Beza śpiąca obok, przyciemnione światło, czasami migotliwy blask świec…
7. Ewa Kłobuch
Pani Jolu, gdyby miała Pani wybrać jedno miejsce na świecie by tam zamieszkać ( bez możliwości podróżowanie gdziekolwiek indziej ) to gdzie by to było?
Zamieszkałabym we Wrocławiu, w moim rodzinnym mieście.
8. Katarzyna Kejtterr Witek
Pani Jolu najpiękniejsze, najukochańsze miejsce jakie dane było Pani obejrzeć to...
Widok z okien pewnego stojącego na wzgórzu domu w Toskanii. Ten dom jest oddalony sześć kilometrów od bitej drogi, dziesięć kilometrów od Volterry. Prowadzi do niego polna drożyna. Z okien domu rozciąga się widok na ciągnące się po horyzont wzgórza, pokryte falującymi na wietrze zbożami. Na wzgórzach widać pojedyncze domy. Prowadzą do nich polne drogi, które z daleka wyglądają jak wstążki. Rankiem zboża są ciężkie od kropel rosy, a wzgórza wydają się srebrzysto - zielone. W ciągu dnia trawy falują na wietrze jak morze. Przy zachodach słońca na chwilę wydają się płonąć. Najpiękniejszy widok jest po zmroku, kiedy powoli zaczynają zapalać się światła w oknach stających na wzgórzach domów. Mrok gęstnieje i nagle wydaje się, jakby te światła były gwiazdami zawieszone gdzieś pomiędzy niebem i ziemią.
9.Monika Ruzik
Pani Jolu urodziła się pani na Opolszczyźnie, co skłoniło panią do opuszczenia kraju i zamieszkanie w Dreźnie.:)
Bardzo osobiste pytanie… Mam niepełnosprawnego synka. Z zawodu jestem lekarzem, ale pomimo posiadanych trzech specjalizacji, pracy w przychodni, dyżurów i pracy na uczelni nie byłam w stanie zapewnić mojemu synkowi tego, co mu było potrzebne do życia. Piotruś z każdym miesiącem potrzebował coraz więcej. Oszczędności topniały w oczach, rodzina też pomagała, a we mnie z dnia na dzień narastały frustracje. Nie potrafię organizować zbiórek pieniędzy, nie umiem stworzyć fundacji, nie potrafię prosić… Wtedy Polska weszła do Unii Europejskiej. Otworzyły się nowe możliwości. Odświeżyłam swoją znajomość języka niemieckiego. Otrzymałam prawo wykonywania zawodu w Niemczech. Uznano mi specjalizacje. Wyjechałam. Podjęłam pracę jako polski lekarz w Niemczech. Nie żałuję. Mój synek żyje, ma wszystko, co jest mu do życia potrzebne. Początkowo mieszkaliśmy w Sachsen – Anhalt. Od jedenastu lat mieszkamy w Dreźnie. Stąd jest bliżej do Polski, do mojego ukochanego Wrocławia, do moich bliskich…
10. Ewa Całuch
Pani Jolu kiedy i w jakich okolicznościach narodziła się pasja fotografowania czy może ukryty to talent, bo zdjęcia są cudowne?
Uwielbiam robić zdjęcia. Z każdego wyjazdu przywożę ich setki. Na spacery zabieram ze sobą aparat. Chwile są ulotne, wspomnienia z czasem tracą barwy, szczegóły zamazują się w pamięci. Nowe wydarzenia wypierają stare. Po paru miesiącach wspomnienia są nieostre. Zdjęcia zostają. Zawsze boję się, że coś zapomnę, a to coś może być kiedyś bardzo ważne, być tym czymś, co będzie istotne w mojej książce.
Dziękuję wszystkim! Napisaliście wiele ciekawych pytań. Trudno było mi z nich wybrać tylko dziesięć, a jeszcze trudniej to jedno, którego autorka dostanie nagrodę. Nagrodę chcę przyznać pani Ewie Kłobuch. Pani Ewo, zmusiła mnie Pani do skonfrontowania się z samą sobą.
Dziękuję Czytam dla przyjemność za zorganizowanie tego wywiadu.
Czytam dla przyjemności
Dziękuję pani Jolu za rozmowę, wam drodzy uczestnicy konkursu za udział w nim i zadanie wiele niezwykle ciekawych pytań. Zachęcam was do zaobserwowania strony Autorki.
Panią Ewę Kłobuch proszę o kontakt na priv w celu przesłania nagrody.
Jak już wspomniałam na wstępie, dzisiaj jest premiera "Wielkich włoskich wakacji". Serdecznie polecam wam tę książkę.
Osoby, które nie czytały jeszcze powieści, które wyszły z pod pióra pani Jolanty zapraszam do zapoznania się z moimi opiniami o jej książkach:
- Wielkie włoskie wakacje
- Wróć do Triory
- Trzy razy milość
- Nie ma nieba
- Drugie dno
- W labiryncie obłędu
- Niepamięć
Bardzo dziękuję za wyróżnienie i za z pewnością wspaniałą książkę pani Jolanty. Pozdrawiam serdecznie ☺
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za odpowiedź na moje pytanie a dla syna dużo ,dużo zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za odpowiedź na moje pytanie a synowi życzę dużo dużo zdrowia :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa rozmowa, a książkę oczywiście chcę przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńCieszę się,że pytanie ode mnie było uwzględnione❤️pozdr Agnieszka Wojda
OdpowiedzUsuńPiękny wywiad.
OdpowiedzUsuń